WYJAZD INTEGRACYJNY ZESPOŁU AETERNUM

23 lipca 2020 r., tuż przed dziewiątą rano, na parkingu przy kościele zgromadziła się większość młodzieżowego zespołu „Aeternum”, aby Mszą świętą rozpocząć wyjazd integracyjny.

„Podróż nie trwała długo. Równo o dziesiątej dotarliśmy do Żywca, by podjąć zdobywanie Góry Żar czarnym szlakiem. Szybko jednak znudziła nam się łatwa trasa i spróbowaliśmy czegoś innego – skrócenie sobie drogi wydeptaną ścieżką przez las jeszcze nikomu nie zaszkodziło, prawda? Niestety, wybrany przez nas przesmyk znacząco odbiegał od przyjemnego czarnego szlaku. Z zapałem zabraliśmy się więc za wytyczanie nowej drogi po prawie pionowej ścianie, prosto w gęstniejący las. Oganiając się od komarów i innych leśnych stworzeń, walcząc z osuwającymi się kamieniami i spadającymi z drzew gałązkami, ostatecznie szczyt został zdobyty i zrobiliśmy zasłużoną przerwę. Schodzenie z góry również nie obyło się bez kłopotów, zeszliśmy bowiem z zupełnie innej strony, niż planowaliśmy, ale w końcu udało się dostać do samochodów i na obiad.

Po posiłku nadszedł czas na spokojniejsze aktywności, już bez perspektywy zdobywania potężnej góry i szukania szlaków. Pojechaliśmy nad Jezioro Żywieckie, aby zasmakować podróży rowerkami wodnymi. W trzyosobowych grupach przemierzaliśmy wodne przestrzenie, ciesząc się słońcem i ciszą, a także miniwyścigami między poszczególnymi zespołami, co choć mało spektakularne, okazało się nadzwyczaj satysfakcjonujące. Ostatecznie wszyscy dopłynęliśmy szczęśliwie, a patrole wodnej straży i policji nie musiały interweniować.

Po trzech godzinach pływania każdy byłby zmęczony, nawet jeśli chodzi o pływanie rowerkiem wodnym, udaliśmy się więc na miejsca noclegowe, znajdujące się tuż obok sanktuarium w Rychwałdzie. Bracia franciszkanie przywitali nas bardzo serdecznie i wskazali przygotowane pokoje. Ze względu na późną porę wysłaliśmy delegację do sklepu, a po zakupionej przez nich kolacji część udała się do łóżek, a ci bardziej odporni na brak snu spędzili noc, grając w planszówki. Poranek był dla nich zapewne trudny, ale czego się nie robi dla wspólnej zabawy i pięknych wspomnień.

Godzina siódma nie dla wszystkich okazała się odpowiednią porą na pobudkę, ale na śniadanie ostatecznie wszyscy dotarli, niektórzy tylko z bardziej przymkniętymi oczami. Po mszy świętej i wysłuchaniu krótkiej historii sanktuarium wyruszyliśmy w dalszą drogę, do Bielska, gdzie czekała nas ostatnia już atrakcja, czyli escape room. Podzieleni na dwie ekipy zmierzyliśmy się z pokojem zagadek – przy uwzględnieniu zasad sanitarnych, czyli czarnych rękawiczek, które muszę przyznać, stanowiły dodatkową frajdę. Obie ekipy odnalazły, co miały odnaleźć i obie – prawie na czas – zdołały uciec z pokoju.

Na tym etapie nasza wyprawa się skończyła, choć już pojawiają się głosy, by takie wycieczki powtarzać, więc i ja się pod tym podpisuję, dzieląc się wrażeniami ze wspólnego czasu.”

Natalia Ptaszek

Galeria